Listopad to wspaniały czas na robienie podsumowań minionego sezonu i planów na następny. A jednocześnie od teraz zaczyna się bardzo trudny czas dla ogrodników odciętych od źródła czyli od pracy „na roli”. Ogrody zasypiając na zimę, przypominają nam, że również w życiu jest właściwy czas na działanie i kontemplowanie, i że wszystko zawsze można zacząć od początku. Mam dobre wieści dla nas, kochających trawniki, a i dla tych którzy za nimi nie przepadają, ale łączy nas uwielbienie dla zapachu skoszonej trawy. To nic, że nie cierpisz koszenia trawy. Ale może jednak lubisz ten kojący, oszałamiający zmysły zapach wydzielany przez skoszoną trawę? Dobra wiadomość jest taka, że nawet jeśli koszenie trawy nie jest twoim ulubionym zajęciem, to nadal może czynić Cię szczęśliwszym i zrelaksowanym, a nawet zapobiegać pogarszaniu się stanu umysłowego w starszym wieku. Bo tak właśnie działa na nas aromat skoszonej trawy. Tajemnicą są substancje chemiczne działające bezpośrednio na te części mózgu, które odpowiadają za emocje i pamięć. A dokładniej, działają na ciało migdałowate i hipokamp, które pośrednio są powiązane z kontrolowaniem wydzielania hormonów stresu. Stres dzielimy na dwa rodzaje. Jeden to stres, który może być pozytywny, pojawiający się w sytuacji, gdy mamy zareagować na niebezpieczeństwo lub gdy wiemy, że musimy to zrobić dobrze. Drugi stres to negatywny stres chroniczny, który podnosi ciśnienie krwi, pogarsza pamięć, rozwija choroby wieńcowe, depresję i osłabia system immunologiczny. Dr Nick Lavidis z Uniwersytetu w Queensland (Brisbane, Australia) postanowił pomóc wszystkim, którzy nie mają możliwości wykonywać tej uzdrawiającej czynności jaką jest koszenie trawy. Wraz z farmaceutą prof. Rosemary Einstein, opracowali specjalną kompozycję zapachową, która zawiera substancje wydzielane przez trawę przy jej ścinaniu. Dzięki niej zamiast kosić trawę, wystarczy spryskać kanapę perfumami „Serenascent” i już! Odpoczynek i relaks murowany. Pisano o tych perfumach w wielu miejscach m. in. New Scientist oraz na łamach strony internetowej Uniwersytetu Queensland. (https://www.uq.edu.au/news/article/2009/08/does-gardening-improve-your-memory). Dr Nick Lavidis, prof. Rosemary Einstein oraz zespół biochemików, na podstawie badań trwających siedem lat, ustalili rodzaje substancji chemicznych jakie wydzielają się podczas ścinania trawy, a które mają właściwości kojące stres. Serenascent łączy w sobie trzy z substancji pomagających zniwelować szkodliwy wpływ stresu na system nerwowy. Podobno pomysł na takie właśnie perfumy narodził się w czasie pobytu autora w Narodowym Parku Yosemite w Stanach Zjednoczonych, ponad 20 lat wcześniej. Po trzech dniach w parku, czułem się jak po trzech miesiącach wakacji - mówił dr Nick Lavidis - Wtedy nie wiedziałem, że powodem była mieszanka aromatów wydzielanych przez sosny, bujną, dziką zieleń i skoszoną trawę. Wiele lat później, podczas rozmowy z moim sąsiadem, kliknęło coś we mnie i zaczęło składać się w całość, gdy usłyszałem jego komentarz o wspaniałym zapachu świeżo skoszonego trawnika. Perfumy Serenascent mogą być używane do rozpylania w pomieszczeniach, do perfumowania pościeli, chusteczek do nosa lub ubrań. Podobno na tym nie koniec, bo zespół pracuje nad innymi produktami takimi jak kosmetyki czy perfumy do osobistego użytku, które mogą zawierać te wspaniałe i dobroczynne substancje. Od początku pisania tego artykułu mam kłopot z nazwaniem tego produktu. Puryści językowi będą łapać się za głowę, ale uważam, że jak zwał tak zwał. Perfumy czy „woda trawiasta”. Ważne, że obniżają poziom stresu. Czego sobie i Wam życzę! www.NastrojowyOgrod.pl
Razem (brutto): 0,00 zł